piątek, 17 sierpnia 2012

Prolog



/ Kinga/


Dziś opuszczam rodzinę, przyjaciół, wszystkie chwile, dobre i złe, które zostawiły ślad w mojej pamięci. Spoglądając na panoramę miasta rozciągającą się za oknem mego pokoju czułam żal i smutek. Jednocześnie w moim sercu była radość. Cieszyłam się, iż niebawem zacznę nowy rozdział, lecz żyłam obawą o to, co wydarzy się w dalszym życiu. Miałam tylko niewielką nadzieję, że nie usiądę zrozpaczona na podłodze w salonie i nie zapłaczę, żałując swojej decyzji. Nie raz marzyłam o tym, by zmienić otoczenie, żyć wśród innych, co przecież każdemu człowiekowi wychodzi na dobre. Ale czy musi to być kosztem moich najbliższych? Ludzi których cholernie kocham i tak wiele im zawdzięczam? Po moim policzku spłynęła pierwsza łza. Nie powstrzymałam jej. Nie zamierzałam ukrywać swoich uczuć. Pragnęłam spełnienia marzeń jak niczego innego. Zawsze byłam osobą, która uparcie dąży do wyznaczonych celów. Nie raz miałam w głębokim poważaniu konsekwencje lub to, jakim kosztem spełniam kolejną zachciankę. Teraz wszystko się zmieniło. Odkąd skończyłam technikum i zdałam maturę, zaszły we mnie ogromne zmiany. Nagle zaczęłam myśleć o rodzicach, którzy wiele trudu włożyli w moje wychowanie. Dziękowałam im za każdą drobnostkę, czasem robiłam drobne prezenty. Mówili oczywiście, że nie potrzebnie fatygowałam się po owe drobiazgi na drugi koniec stolicy. Lecz ja wiedziałam swoje. Nagle moje rozmyślania zostały przerwane przez dochodzący z przedpokoju krzyk. Nieco zdezorientowana spojrzałam na zegarek. Było już południe. Tak więc czas najwyższy opuścić mój przytulny pokój. Nim jednak to nastąpiło, uklęknęłam obok torby i sprawdziłam, czy wszystko mam. Pochłonięta tą czynnością, nie spostrzegłam taty, który wsunął głowę do pomieszczenia.
- Wszystko masz, Kinguś? - zapytał z troską.
- Tak, tak – potwierdziłam – możesz zabrać torbę.
Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Ochoczo ujął w dłoń uszy dużej, wcale nielekkiej torby. Zanim jednak opuścił mieszkanie, zabrał wiszące przy drzwiach kluczyki do mojego samochodu. Ja tym czasem sprawdziłam jeszcze zawartość swojej torebki i po chwili dołączyłam do ojca, który właśnie zamykał bagażnik. Uściskałam go  na pożegnanie i zajęłam miejsce za kierownicą. Nie chciałam w to uwierzyć, ale z odpaleniem silnika zaczęła się moja podróż do nowego rozdziału życia.


___________________

Napisanie prologu przysporzyło kilku problemów. Ale spacer i rozmowa z pewną osobą zrobiły swoje. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeśli chcecie być informowane proszę o pisanie się na pod stronie, która niebawem powstanie, pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz