/ Iza /
Dni w nowym mieście mijały niesamowicie szybko. Wieczór,
ranek, wieczór, ranek... I tak w kółko. Jakkolwiek razem z Kingą miałyśmy co
robić. Były to ostatnie dni przed rozpoczęciem naszego roku akademickiego, więc
byłyśmy zmuszone załatwić ostatnie formalności na uczelni. Nie obeszło się
również bez kupna podręczników, notatników i czegoś, czym można pisać. Czułam
się tak, jakbym wyprawiała do szkoły swoje dziecko, a nie przygotowywała do
rozpoczęcia studiów. Na szczęście większość przygotowań była już za nami.
Miałyśmy więc wieczór dla siebie i nie bardzo wiedziałyśmy jak go wykorzystać.
Siedząc w salonie oglądałyśmy jakiś beznadziejny telewizyjny show, jednak każda
z nas zajęta była swoimi myślami. W pewnej chwili wpadł mi do głowy pomysł.
Można powiedzieć, że to taki mały, szatański plan. Nie zastanawiając się długo,
postanowiłam wcielić go w życie.
-Kinia?
-Hmm? - mruknęła na znak, że jest ciekawa, co mam jej do
powiedzenia.
-Może byśmy poszły zwiedzić miasto i trochę poćwiczyć?
-Ale co poćwiczyć? - Bartoszek nie bardzo rozumiała moją
ideę.
-Robienie zdjęć, ty geniuszu jeden! - odparłam, nie kryjąc
uśmiechu.
-Nie widzę przeszkód. - powiedziała zamyślona.
-To co? Ruszamy nasze przewielebne tyłeczki? - zapytałam
dla pewności.
-Jakże inaczej! - Kinga ochoczo poderwała się ze swojego
miejsca i pobiegła do siebie.
Po chwili usłyszałam dźwięk uderzających o ścianę drzwi, co
oznaczało tylko, iż moja szanowna przyjaciółka szuka odpowiedniego stroju. W
gruncie rzeczy nie było jej to do niczego potrzebne, bo ćwiczenia w robieniu
zdjęć krajobrazu tego nie wymagały. Ale cóż... widocznie nastawiała się na
jakąś małą sesyjkę. Nie mogąc nic na to poradzić, również skierowałam kroki do
swojego pokoju. Cytrynowożółte ściany dodawały mu uroku, a i ja czułam się tu
dobrze. Spokojnym ruchem wysunęłam szufladkę komody, z której wyjęłam koszulkę
i idealnie do niej pasujące szare rurki. W mgnieniu oka zmieniłam strój.
Przygotowałam także aparat. Byłam już gotowa. Tylko ona jak zawsze nie mogła
czegoś znaleźć. Niecierpliwiąc się, zapukałam do drzwi jej pokoju.
-Bartoszek! Wsiąknęłaś do szafy? - tym razem to ja byłam
nieco poirytowana.
-Już idę! - odkrzyknęła, po czym podała mi torbę z
aparatem, a sama wkładała na nogo buty.
***
/ Patryk /
Nie ma to jak samotny spacer wieczorem. Lubię towarzystwo
chłopaków, ale nie ukrywam, że czasem mam ich serdecznie dosyć. Szczególnie
Igora. Nie mam pojęcia, co mu strzela do łba?! Wycina kawał za kawałem, na
każdym treningu i jeszcze udaje aniołka! Według jego teorii zawsze robi się
samo lub jest efektem któregoś z nas. Niedoczekanie jego! Kiedyś się biedak
przekona, że nie warto było z nami zaczynać. W pewnym momencie nie chciało mi
się już myśleć o tym dowcipnisiu. Nie chciało mi się myśleć o czymkolwiek.
Dlatego też spacerowałem po parku bez celu i przyglądałem się przechodniom.
Część z nich siedziała na ławkach i rozmawiała, inni chodzili tak jak ja, a
jeszcze inni robili sobie nawzajem zdjęcia. To właśnie wtedy zobaczyłem ją –
dziewczynę, na którą wpadłem w sklepie. Niestety nie była sama. Tuż obok niej
kroczyła druga również z aparatem. Mógłbym podejść, przywitać się, ale znając
życie palnąłbym coś głupiego i byłoby pozamiatane. Wpatrując się więc w ową
nieznajomą, usiadłem na wolnej ławce. Była piękna. Wręcz cudowna! Wyglądało na
to, iż zakochałem w kimś, kogo zupełnie nie znałem. Wydawało mi się to wręcz
nie możliwe, aż absurdalne! Po krótkiej chwili moje rozważania zostały
przerwane. Leżące obok ławki liście zaszeleściły, deski ławki zazgrzytały. Kątem
oka dostrzegłem te same dziewczyny, które kilka minut temu tak świetnie
pozowały sobie do zdjęć. Teraz siedziały na tej samej ławce co ja. Może
początkowo nie zwróciłem na to uwagi, ale tuż obok mnie siedziała ona! Ta,
która tak chłodno potraktowała mnie w holu sklepowej hali. Ta, która ma
niesamowicie cięty język, co już wtedy mi zaimponowała. A teraz tak po prostu
siedziała obok!
***
/ Iza /
Moja zdolność do zapamiętywania twarzy nie myliła mnie. Na
ławce, na której razem z Kingą usiadłyśmy siedział rosły, dość wysoki chłopak.
Jego włosy postawione były na żelu, a wzrokiem uciekał w jakiś nieznany punkt.
Przyglądałam mu się przez chwilę. Ukradkiem oczywiście, żeby nie mógł mi
zarzucić, że jestem nachalna lub coś podobnego. Dopiero po dłuższej chwili
skojarzyłam fakty. Tak, to był ten sam chłopak, który wpadł na mnie, kiedy
niosłam, wcale nie lekkie, siatki z zakupami. To właśnie jemu powiedziałam, że
nie widzi nic po niżej swojego poziomu wzroku. Jego też nazwałam wówczas
żyrafą.
-Cześć, żyrafo – przywitałam go z uśmiechem.
-Chcesz, żebym padł na zawał? - zapytał unosząc brew w
charakterystyczny sposób.
-To tak się odpowiada na przywitanie?
-Wybacz... - odparł skurzony, po czym odwrócił wzrok – nie
sądziłem, że podejdziesz.
-A jednak... Życie jest nie przewidywalne.
-W każdym bądź razie cieszę się.
-A masz z czego? - zapytałam z nutką podejrzenia w głosie.
-Oczywiście. Przecież spotkałem ciebie.
-Nic we mnie szczególnego – odpowiedziałam puszczając do
niego oko.
-Hmm... Ja cię skądś kojarzę – nagle usłyszałam, dotąd
milczącą Bartoszek – czy ty aby nie grasz w siatkówkę?
-A skąd ta pewność?
-Wiesz, troszkę się tym interesuję – powiedziała moja przyjaciółka.
-Ja właściwie też – przyznałam – mój przyrodni brat był
siatkarzem...
Po tych słowach zamilkłam. Także moi obecni towarzysze nie
wiedzieli, co mają powiedzieć. To nawet lepiej. Ja nie potrzebuję współczucia,
niepotrzebnego pocieszenia. Nie jestem też w stanie cofnąć czasu, jednak to
wspomnienie jest dla mnie wciąż świeże, boli, jakby minęło zaledwie parę dni.
Za wszelką cenę starałam się odepchnąć od siebie nieszczęsne myśli. Jednakże
łzy zdążyły wydrążyć na moich policzkach mokre korytarze.
___________________________
Bardzo was przepraszam za kolejną tak długą przerwę, ale
brak czasu zrobił swoje. Poza tym świąteczne przygotowania mają swój urok i
trzeba w domu pomóc. Jakkolwiek po paru godzinach pracy udało mi się. Rozdział
jest jaki jest, ale oddaję do oceny Wam.
W tym miejscu chcę również życzyć Wesołych świąt!
Niech nowy rok będzie lepszy od poprzedniego,
A wena pisarska Was nie opuszcza! ;*
Pozdrawiam o do zobaczenia niebawem! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz