sobota, 22 września 2012

Rozdział 18



/ Patryk /


            Gdy po rozmowie z sąsiadką wróciłem do salonu, poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie obuchem w głowę. Zupełnie nie docierały do mnie słowa, wypowiedziane przed chwilą przez Izę. Nerwowo krążyłem po pokoju, próbując przyswoić tę wiadomość. Jednak za nic nie mogłem tego zrozumieć. Moja dziewczyna w ciąży?! I jeszcze ze mną?! Nie mogła postawić nas w lepszej sytuacji! Zwłaszcza mnie. Przez to dziecko mogła zawalić się moja kariera!
            - Na pewno się nie pomyliłaś? – zapytałem nieco podejrzliwie.
            - Niestety nie – odparła przestraszona.
            - Jak mogłaś?! – nagle wybuchnąłem niepohamowaną złością – No jak?!
            - Przecież to nie moja wina! – próbowała się bronić.
            - A kto był taki chętny po alkoholu?! – nadal na nią nacierałem.
Nie chciałem słuchać tych bzdurnych tłumaczeń, że wina leży po obydwu stronach. Gdyby Iza nie była taka chętna, do niczego by nie doszło. Wróciłbym najwyżej do domu i przespał gdzieś na podłodze, wyleczył kaca i miał święty spokój. A tak, za parę miesięcy zmuszony będę wychowywać rozwrzeszczanego malucha. Iza na pewno nie pozwoli mi się wymigać!
            - U-su-niesz to dzie-cko – wycedziłem przez zęby.
            - Jak możesz tak mówić?! – w jej oczach zebrały się łzy. Jednak zupełnie mnie nie ruszały.
Spod półprzymkniętych powiek obserwowałem płaczącą dziewczynę. Nie interesowało mnie, co teraz czuła. Jej emocje w głębi serca były mi zupełnie obojętne. Miałem to wszystko gdzieś. Nie zamierzałem w ogóle jej pomagać. Nagle poczułem uderzenie w twarz. Iza wymierzyła mi siarczysty policzek. To jeszcze bardziej wzmogło moje odczucia. Byłem wściekły, nie chciałem jej znać.
            - Ty chamie! – krzyczała jeszcze przed wyjściem – Ty draniu, nie masz serca!
            - Ulżyło ci? – zapytałem z ironią w głosie.
            - Już nie pamiętasz, że nie znałeś matki?! – wyrzuciła z siebie – To sobie przypomnij!
W chwilę później wybiegła z mojego mieszkania. Poczułem tylko wracający spokój. Wszystkie emocje zaczęły uciekać, a ja nie przejmowałem się już niczym. Zamykając tylko drzwi wejściowe od środka, skierowałem się do kuchni, gdzie natychmiast odnalazłem w lodówce butelkę ulubionego trunku.



***


/ Iza /


            Nie rozumiałam, dlaczego los obchodził się ze mną tak niełaskawie. Najpierw zabrał mi Arka, a teraz postawił na mojej drodze największego ze wszystkich egoistę. Patryk zachował się jak ostatni drań. Kretyn nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa. A ja to co?! Najzwyczajniej w świecie nie liczyłam się dla niego. Widać było jak na dłoni, że miał gdzieś moje uczucia, a i własna przeszłość niewiele go interesowała. Stracił matkę, zanim ją poznał, więc powinien o tym pamiętać. Ale nie! Dla niego liczyła się tylko kariera! Rozgoryczona wymierzyłam mu policzek, po czym wybiegłam z jego mieszkania. Ktoś mógłby uznać, że jestem tchórzem, bo po raz kolejny uciekłam od problemów. Jednak nie umiałam inaczej. Nie mogłam patrzeć w twarz temu zarozumiałemu idiocie. Nie po tym, jak mnie potraktował. Zupełnie nie wiedziałam, czy kiedykolwiek mu to wszystko wybaczę. Cała sytuacja pokazała, że byłam jedynie zabawką, która zaspokoiła jego potrzeby. Ta myśl wstrząsnęła mną jeszcze bardziej. Poczułam zbierające w moich oczach łzy. Nie wiem, dlaczego się przed nimi wzbraniałam. Może nie powinnam okazywać słabości przed samą sobą, ale nie umiałam inaczej. Przynajmniej nie teraz, gdy biegłam nie wiadomo dokąd. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, gdzie jestem. Tak się spieszyłam, że dobiegłam do parku. Zajęłam sobie miejsce na jednej z ławek i ukryłam twarz w dłoniach. Rozpłakałam się, niczym dziecko, które przecież noszę pod sercem.  Ta myśl jedynie pogrążyła mnie w smutnym nastroju. Moim ciałem wstrząsały kolejne dreszcze. Czas zupełnie się zatrzymał. Nie było już nic. Prawie nic.



***


            Kiedy się budzę, uświadamiam sobie, co mnie dziś czeka. Wiem, że bardzo trudno będzie mi znieść te wszystkie współczujące spojrzenia, tysiące kondolencji składanych przez rodzinę, licznych znajomych oraz kibiców. Nie potrzebuję tego. To nie wróci życia mojemu kochanemu bratu. Nic mu nie pomoże znaleźć się w świecie żywych. Wcale nie mam ochoty wstawać z łóżka. Najchętniej zaszyłabym się w pokoju i do końca życia z niego nie wychodziła. Bez Arka świat nie jest już taki sam. Tego świata w ogóle już nie ma i nigdy nie będzie! Wszystko legło w gruzach!
            - Izunia, gotowa? – pyta Igła, który znikąd pojawia się w moim pokoju.
            - Krzysiu, nie chcę tam iść! – odpowiadam błagalnym tonem, tuląc się do libero.
            - Wiem, kochana… - odpiera smutno – Ale Arek nie chce, żebyś płakała.
            - Nie mogę nie płakać! – krzyczę nagle.
Psychicznie nie jestem w stanie wytrzymać tego natłoku emocji. Wszystko się we mnie kotłuje, nie potrafię się uspokoić. Krzyś uśmiecha się do mnie smutno, po czym znowu zostaję sama. Wyjmuję z szafy elegancką czarną sukienkę oraz potrzebne mi dodatki. W oka mgnieniu ubieram się w ten żałoby strój. Makijaż odpuszczam, bo wiem, że nie powstrzymam łez, które powoli zaczynają się kończyć. Jest mi ciężko, gdyż nikogo nie kochałam tak, jak brata.
            Po zakończonej mszy, koledzy Arka podchodzą do przodu niewielkiego kościółka, by podnieść trumnę z ciałem mojego brata. W pierwszej dwójce widzę Krzyśka oraz Łukasza, jego najlepszych kumpli. Na ich twarzach również maluje się ogromy ból. Podobnie, jak ja nie mogą się z tym pogodzić. Wierzą, że Arek wróci i zagra jeszcze na boisku. Razem z nimi. Owszem, zagra. Ale to będzie już chyba w niebie, za wiele, wiele lat…


***


            Wspomnienie z dnia pogrzebu wywołało u mnie kolejną falę dreszczy. Nie płakałam już, bo w moich oczach brakowało łez. Siedząc tu którąś godzinę z kolei, trzęsłam się z zimna. Zupełnie nie czułam nóg ani dłoni. Jednak przyjście tutaj miało jakiś sens. Nagle poczułam na swoi ramieniu jego dłoń. Tak, to była dłoń  Arka. Mimo że nie było go wśród żywych wspierał mnie tam z góry. Wiedział, co się ze mną działo, co myślałam w danej chwili. Ja też wiedziałam. Niezależnie od żądania Patryka urodzę i wychowam dziecko, nawet, jeśli będę zdana tylko na siebie. Bez wątpienia byłam to winna Arkowi. Dlatego nie chciałam, by czuł się zawiedziony.


***


/ Patryk /


            Siedząc w salonie, wlewałem w siebie kolejną już butelkę whisky. Może nie był to dobry pomysł, lecz nic innego nie mogłem teraz zrobić. Byłem na nią tak wściekły, że najchętniej zakończył bym ten chory związek i niczym się nie przejmował. Bosz. Tak się wkopać… w ogóle, jak ona mogła mi to zrobić?! Chce niszczyć karierę, to proszę bardzo, ale komuś innemu, nie mnie!
Na pewno nie mnie!
            W tym stanie alkoholowego upojenia nie wiedziałem, kiedy zasnąłem. Jednakże sen nie był dobrym wyjściem. Gdy tylko głowa opadła mi bezwładnie na ramię, przyśnił mi się koszmar.


***


Szedłem szpitalnymi korytarzami, aż w końcu znalazłem się na oddziale porodowym. Drzwi do jednej z sali były otwarte. Zaciekawiony zajrzałem więc do wnętrza pomieszczenia, do którego prowadziły. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Na specjalistycznym fotelu ułożona była wysoka kobieta o jasnych oczach i ciemnych włosach. Była całkiem podobna do mnie. Z wielkim trudem starała się wytrzymać do końca porodu. Widać, jak bardzo kochała swoje jeszcze nienarodzone dziecko i chciała jak najszybciej je przytulić. Przez długie godziny przyglądałem się jej wysiłkom, aż wreszcie usłyszałem, świdrujący uszy, płacz dziecka. Położna czym prędzej przecięła pępowinę i podała maleństwo kobiecie.
            - Patryk… - wyszeptała, składając pocałunek na czole chłopca.
Jeszcze raz przytuliła maleństwo, po czym oddała je położnej. Ścisnęła dłoń swojego męża, patrząc w jego oczy z miłością. Była już bardzo wymęczona. Uśmiechnęła się nikle.
            - Patryk… - wydusiła z siebie, oddając ostatnie tchnienie.

 __________________________________________
Witam!
Oddaję w Wasze ręce jedną z chyba ciekawszych notek, które napisałam jakiś czas temu. Mam nadzieję, że rozdział przypadnie do Waszych gustów. Pozdrawiam i do zobaczenia za 10 dni :)

10 komentarzy:

  1. Boże .. jakie ten Patryk jest głupi .. !
    Mam nadzieje, że w końcu zrozumie to, że to nie jest Izy wina, że jest w ciąży, i że będzie pomiędzy nimi dobrze .. Czkam na następną notkę.. Pozdrawiam !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. widząc piosenkę Dżemu (który notabene uwielbiam) wiedziałam, że coś będzie nie tak. Patryk, debilu!! jak mogłeś??!! powiesić Cię za...wiadomo za co!! mam nadzieję, że gdy kiedyś zmądrzeje, to Iza nie da się tak łatwo przekonać i mu szybko nie wybaczy!! chociaż według mnie, on nie zasługuje na wybaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachowanie Patryka bardzo mnie zaskoczyło. Nie myślałam że o wszystko będzie obwiniać Izę i karze jej jeszcze usunąć dziecko. Przecież on za dziecko tak samo odpowiada jak ona. Według mnie Patryk tym bardziej powinien je chcieć wiedząc dobrze jak to jest wychowywać się bez jednego rodzica.
    No cóż mam nadzieje, że jednak to jeszcze raz przemyśli bardzo dokładnie i przeprosi Izę za swoje zachowanie, które było nie na miejscu.
    W końcu dziecko jest niczemu nie winne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patryk, ty, ty....ty maly draniu ty!!!! Jak on mógł się tak zachować. Sama sobie tego dziecka nie zrobiła i jakoś ciężko było zuważyć żeby on chętny nie był!!!! Drań no drań!!
    Nie rozumiem też dlaczego dziecko miało by zniszczyć mu karierę??? W jakim sensie? Przecież nie on będzie w ciąży, nie on będzie musiał z wielu rzeczy zrezygnować!

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo tego po Patryku się nie spodziewałam ;ooo Okropnie się zmienił. Gdzie się podział tamten czuły i wrażliwy chłopak ? Mam nadzieję tylko , że Iza da z tym wszystkim radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Postawa Patryka mnie zszokowała, brak mi słów i dziada bym gołymi rękami udusiła! W tym momencie potraktował Izę jak pierwszą lepszą tylko do łóżka, a to nie jest w porządku... Biedna się załamała... Aż się zagotowałam po tym rozdziale ... a trzeba przyznać, że w realnym zyciu też tak bywa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie, nie, nie. Patryk zachował się źle i bardzo brzydko. Zastanawiam się, czy ten sen mu jakoś wybije z głowy takie zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. mam ochotę zatłuc Patryka! jak on tak mógł! kariera?! poważnie kariera dla niego jest ważniejsza?! gdyby i on się nie upił, nic by się stało, a teraz wszystko zwalił na nią! no nie! jestem wściekła na Patryka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oby się opamiętał ten idiota. Tak potraktować własne dziecko? Nie mieści się w głowie..

    OdpowiedzUsuń